poniedziałek, 22 grudnia 2014

zły cel

Widzę, że wszyscy przyjęli: och jak dobrze, że się na niej wyżywał, dzięki temu grubaska schudła. W tym przypadku skończyło się dobrze. W innym przypadku mogłoby się skończyć gorzej. Podchodzenie w ten sposób do agresji, przemocy czy mobbingu w szkole doprowadza do wielu osobistych tragedii. Nie ważne, czy ktoś jest gruby, chudy, nosi okulary, jąka się, jest biedniejszy czy zwyczajnie miał pecha i został wybrany za jakiegoś przystojniaka na cel. Tego typu zachowania należy tępić w zarodku. Ile dzieciaków z tego powodu przeżywa osobisty dramat? Dla osoby dorosłej może to jest śmieszne, dla kogoś młodego kto buduje dopiero swoją osobowość, poczucie wartości, jest to piekło. Zastanówcie się czasami zanim zaczniecie komentować. To, że teraz dziewczyna wygląda lepiej w bieliźnie, nie jest zasługą oprawcy. Tylko jej determinacji i ciężkiej pracy. Miała silny charakter, być może oparcie w kimś bliskim i dała sobie radę. A ile dzieciaków zamknęło się w sobie, poddało, być może sięgnęło po używki albo targnęło się na życie? Bo nie miało oparcia w nikim bliskim? To jest druga, ciemniejsza strona "motywacyjnego" medalu. Której mam nadzieję większość nie będzie musiała nigdy samemu przeżywać. Ja mimo,ze byłam szczupla i ladna w gimnazjum tez miałam swojego oprawce .

 Dokuczał mi z powodu moich bardziej dojrzałych poglądów i chyba lepszych ocen i seksownej bielizny.....na lekcjach dochodziło nawet do molestowania ale żaden nauczyciel nie zwracał na to uwagi. Poszłam do pedagoga i to pogorszyło jedynie sprawe. Do dokuczania dołaczyli się inni. Przeszlam przez piekło. Ja tez spotkałam sie z moim oprawca ale przypadkowo, był pijany i wracał z imprezy. Podeszłam zagadnełam o bieliźnie i powiedziałam co mi siedziało na sercu a on zaczął sie smiac i robić mi zdjecia komorka mowiac ze nadal jestem taka słaba jak kiedyś co mnie rozwścieczyło. Bylismy na mostku zauwazyłam całkiem spory kamień i rzuciłam nim w głowę z calej siły. On upadł na ziemie mocno krwawil i tracił przytomność. Wyrwa łam mu z reki telefon. Potem jego ciało zaciagnełam do rzeki gdyz nie dalabym rady przerzucić go przez most. Udało mi się go wrzucić do rzeki topiąc przy tym jednocześnie. Prad rzeki byl silny i wiem,ze go porwało. Nikt nie domyśla sie ,ze to ja tym bardziej ze nie mieszkam w Polsce. Jego tel zepsułam karte sim pociełam, monitoringu w tamtym miejscu nie było tym bardziej żadnych swiadkow. Jak go znaleźli po 2 tyg na brzegu rzeki za miastem policja snuła podejrzenia,ze mogł zostac napadniety. Niestety mieli zbyt mało dowodów i ustali ze chlopak wracał pijany i mogl spasc z mostu czyli nieszczęśliwy wypadek. Potem sciagneli jego zwloki do rodzinnego miasta i byl pogrzeb. Czy odzyskałam spokój? I tak i nie bo wspomnienia z dawnych lat dalej powracają. prawdziwa mistrzyni intrygi najpierw zjadła by darmową kolacje później się przespała z gościem a na koniec wymykając się nad ranem z mieszkania zostawiła starą fotkę z dopiskiem "oink oink oink", gość musiał odetchnąć z ulgą kiedy zobaczył zdjęcie właściwie to uratowała mu życie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz